Cypr coraz poważniej rozważa zasiewanie chmur w obliczu pogłębiającego się kryzysu suszy

Wyspa doświadcza znaczących skutków w sektorach rolnictwa i hodowli zwierząt, które już borykają się z racjonowaniem wody. Tymczasem branża turystyczna i mieszkańcy są coraz bardziej zaniepokojeni potencjalnymi niedoborami wody.
Rozwiązaniem może być zasiewanie chmur, czyli naukowa metoda wykorzystywana w co najmniej 38 krajach na świecie, w tym w kilku krajach regionu Morza Śródziemnego, polegające na zwiększeniu opadów deszczu z istniejących chmur.
Proces ten wykorzystuje specjalistyczne samoloty do rozpraszania chlorku sodu, czyli soli, w chmurach zawierających wodę. Rezultaty można zobaczyć w ciągu 10 do 20 minut.
Co ważne powstały w ten sposób deszcz bezpieczny dla ludzi.
Technologia ta wymaga systemów radarowych pasma C zdolnych do identyfikacji chmur niosących wodę w promieniu 200 kilometrów. Meteorolodzy na ziemi analizują i mapują te chmury, zanim wyślą samoloty, aby zasiać je precyzyjnymi ilościami sodu, aby zamienić parę wodną w opady deszczu.
Pierwszy wniosek złożony w Ministerstwie Rolnictwa w lipcu ubiegłego roku określał koszty wdrożenia wynoszące około 9 milionów euro, obejmujące dwa samoloty, dwa systemy radarowe, sześciu pilotów, koordynatorów i meteorologów – ministerstwo podobno odrzuciło wniosek.
Jeśli operacja zasiewania chmur zostanie jednak wdrożona, będzie się ona odbywać na lotnisku w Pafos na zachodnim wybrzeżu, co umożliwi wykrywanie nadciągających chmur na jak najwcześniejszym etapie – chmury zazwyczaj przesuwają się na wschód nad wyspą.
Zwolennicy tej technologii twierdzą, że mogłaby ona zwiększyć opady deszczu o 10-30%, co potencjalnie pozwoliłoby napełnić zbiorniki wodne Cypru w ciągu jednego roku hydrologicznego, a jednocześnie zredukować ilość pyłu w atmosferze i zapewnić naturalną ochronę przed pożarami w lasach szczególnie narażonych na niebezpieczeństwo podczas coraz cieplejszych i suchszych lat.