Zarząd LOT mówi, że strajku nie będzie, związki zawodowe mówią, że będzie
Piątkowy wieczór można nazwać dniem konferencji prasowych LOT. Pierwszą zorganizował prezes firmy Rafał Milczarski na której to oświadczył, że że Sąd okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku LOT i zakazał przeprowadzania strajku na podstawie referendum związków zawodowych. Oznacza to, że taki strajk zwołany 1 maja byłby nielegalny, a według LOT – wprost oznacza, że strajk się nie odbędzie. Kilka godzin później przedstawiciele związku zawodowego oświadczyli, że strajk się jednak odbędzie, ponieważ uznają postanowienie sędziego zakazujące strajku za nieprawomocne. Zdaniem związkowców, postanowienie, które zostało wydane zawiera zakaz przeprowadzania ogólnopolskiej akcji strajkowej, a związki planują jedynie strajkować w Warszawie.
Z nieoficjalnych informacji „Rynku Lotniczego” wynika z kolei, że LOT szuka wyjścia awaryjnego z sytuacji, próbując we współpracy z Urzędem Lotnictwa Cywilnego, zmienić instrukcję operacyjną. Ma ona umożliwić przeszkolenie w weekend 90 stewardess: z młodszego członka personelu pokładowego na starszego. Pomoże to spełnić proceduralne wymogi do startu samolotów.
Z systemu rezerwacyjnego LOT wynika, że w dniu 1 maja 2018 loty na trasie z Warszawy do Larnaki (i z powrotem) nie są w żaden sposób zagrożone ponieważ są obsługiwane przez rumuńskiego przewoźnika Blue Air, od którego polski przewoźnik wypożyczył dwa samoloty wraz z załogą (pisaliśmy o tym tutaj). W przypadku jednak jakiejkolwiek akcji protestacyjnej na lotnisku Okęcie w Warszawie może jednak pojawić się inny problem – jeśli związkowcy dotrzymają słowa i zatrzymają na Okęciu wszystkie samoloty lotnisko zostanie praktycznie unieruchomione – nie będzie miejsca na samoloty innych przewoźników.