Ostatnio publikowaliśmy dane Eurostatu dotyczące liczby pojazdów na mieszkańca. Okazuje się jednak, że nasza kochana wyspa nie tylko w tym rankingu bryluje! Otóż badania przeprowadzone w roku 2019 wśród krajów Unii Europejskiej wykazały, że około 1,7 miliona obywateli pracuje w sektorze fryzjerskim i wszelako rozumianego sektora kosmetycznego. Stanowi to 0,9% procenta wszystkich zatrudnionych w krajach Unii.
Tutaj też pojawia się nasza wysepka. Otóż w owym rankingu Cypr plasuje się na pierwszym miejscu z 2,3% zatrudnionych w tym sektorze. Za nimi znajdują się Malta i Portugalia (1,3%), a dalej Włochy, Grecja i Hiszpania (2,1%). Ze swojego hobbystycznego obowiązku muszę dodać, że szkoda, iż w piłkę Cypr tak dobrze sobie nie radzi (chociaż lepiej klubowo niż Polska).
W sumie nie jestem tym zaskoczony. W moim miasteczku co jakiś czas widzę ogłoszenia o nowym salonie fryzjerskim, nowym cenniku czy usługach. W Pafos, z racji wielkości miasta, jest jeszcze większa konkurencja. Cypryjczycy poświęcają dość dużą uwagi temu, jak wyglądają, więc nie dziwota, że chłonny rynek chce spełnić oczekiwania. Kiedy ja szedłem się obciąć (bo wyglądałem jak szalony muzyk, wierzcie mi na słowo) to powiedziała, że terminy ma zarezerwowane na 8 dni do przodu. Wszystko przez pandemię.
Ironicznie pandemia przyczyniła się do dochodów w tym sektorze. Każdy bowiem w domu stopniowo się zapuszczał i obrastał w czuprynę. Paniom psuły się paznokcie, a fryzura również wołała często o pomstę do nieba. Nie dziwota więc, że gdy obostrzenia zaczęły stopniowo się rozluźniać, wszyscy ruszyli jak wygłodzona armia w kierunku salonów. Można więc przypuszczać, że ta gałąź gospodarki szybko się odbuduje.
No, chyba że ktoś polubił swój „look” à la Wujek Coś z Rodziny Addamsów. Jak tak jest, przyślijcie mi fotkę. Nigdy tej postaci na żywo nie widziałem.
Amerykanie mają „Dolinę Krzemową”, Cypr kosmetyczną! Podczas gdy za oceanem giełdy myślą co tu począć, wyspa strzyże i maluje.
Szach-mat. 1:0.