[dropcap]N[/dropcap]azywany jest różnie – jadalnym kaktusem, figą kaktusową czy w końcu prawidłowo opuncją. Owoc opuncji jest dostępny na Cyprze wszędzie – nie tylko w sklepach ale także przy drogach. Wygląda intrygująco, ale przed zjedzeniem koniecznie trzeba go rozbroić! Jak go zjeść?
Nie chcąc przypłacić bólem apetytu na egzotyczny smak kaktusowej figi, nie można chwytać jej gołą ręką. Ciernie, z racji wyjątkowej łamliwości, zwykle odpadają z powierzchni owoców w trakcie transportu, ale zawsze można pechowo trafić na jeden z nich. Ciernie opuncji, wyjątkowo łatwo odłamujące się od rośliny i bez przeszkód wchodzące w skórę, najłatwiej usunąć zębami lub cypryjską metodą wcierając w dłonie olej. Tylko wrażliwe komórki czuciowe języka mogą zlokalizować wystającą szczecinkę intruza, niewidocznego gołym okiem i niewyczuwalnego pod palcami, za to bolesnego, bo zawierającego substancję wywołującą stan zapalny. Po odcięciu obu końców owocu opuncji, skórka ściągana pionowo schodzi z niej jak skarpetka. Wewnątrz kryje się miąższ mający taki sam kolor jak kwiaty danej odmiany, zawsze zresztą duże i efektowne. I smaczne.
Ministerstwo Rolnictwa Cypru zamierza wykorzystać popularność na Cyprze opuncji i chce ją eksportować. Myślicie, że to dobry pomysł?
Ciekawe czy wtedy da się jeszcze znaleźć je na ulicach. Chociaż, nadal widać mandarynki, pomarańcze czy figi – więc może one też się uchowają…