Sąd Rejonowy w Pafos uznał swoją jurysdykcję i podtrzymał chęć rozpoznania pozwu skierowanego przeciwko Facebookowi przez jednego z biznesmenów.
W 2015 roku jeden z biznesmenów dowiedział się od znajomych o licznych negatywnych komentarzach na jego temat na Facebooku. Ponieważ on sam nie jest użytkownikiem tego portalu, zwrócił się z pismem o usunięcie szkalujących go komentarzy i zablokowanie możliwości tworzenia kolejnych. Facebook odmówił i zatrudnił jedną z cypryjskich kancelarii prawnych do reprezentowania na Cyprze jego interesów. Sprawa trafiła do sądu.
Facebook wnosił o odrzucenie pozwu w całości. Jego argumenty to brak umowy łączącej biznesmena z portalem (jak wspominaliśmy nie był używał on Facebooka) a także brak jurysdykcji cypryjskiego sądu do orzekania w sprawie amerykańskiego podmiotu. Sąd w Pafos zwrócił się z zapytaniem w tej sprawie do Sądu Najwyższego.
Właśnie otrzymał odpowiedź, gdzie biorąc pod uwagę paradoks sądowy orzeczenie jednego z francuskich sądów, podtrzymał decyzję sądu cypryjskiego do orzekania w tej sprawie. Zdaniem sędziów przestępstwo miało miejsce na terenie Cypru, gdyż właśnie tu były pisane i czytane negatywne komentarze a powoływanie się na jurysdykcję amerykańską jest niedozwolone i wygląda jak typowe nadużycie.
Teraz sprawa ruszy z kopyta, chociaż znając prawników Facebooka będzie trwała jeszcze wiele lat.
A więc nie wszystko Facebookowi wolno…