W sumie, kiedy otworzono moją rubrykę – tj. „Moim okiem” to obiecałem sobie jedno. Jak o czymś myślę, to o tym napiszę. W sumie i tak przyjaciół za wielu mieć nie będę, a przynajmniej będzie mi lepiej. Przejrzałem sobie poranną prasę, nic ciekawego. Cypryjczycy się chwalą, że sobie radzą, wszystko jest cacy i tylko Ci źli pesymiści narzekają, bo przecież jest dobrze. Widzę, że niektórzy dziennikarze cypryjscy hołdują zasadzie Ministra Propagandy III Rzeszy – „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”.
Jednak czego nie lubią robić ludzie? Czytać i słuchać o sobie samych. Polonia generalnie wszędzie jest taka sama. W paru krajach byłem, z wieloma sytuacjami się w życiu spotkałem. Zawsze jednak panuje to przekonanie, że „najgorzej za granicą spotkać Polaka”, bo „on zawsze oszuka”. Czy tak jest? No nie. Zaręczam, że jeśli zapytalibyście Rumuna, Bułgara, Anglika czy kogokolwiek innego to powie Wam dokładnie to samo. Miałem kiedyś przyjemność rozmawiać z jednym Bułgarem i zapytałem go, co go najbardziej wkurza w tym kraju. Stwierdził, że jego krajanie, bo to banda cwaniaczków.
Także, kochani, nie jesteśmy osamotnieni.
Z drugiej jednak strony lubię sobie obserwować jakieś dyskusje, polemiki między Polakami w internecie. Czuję się jak ten szeryf, który wchodzi do saloonu w środek bójki. Każdy wali każdego po pysku tylko dlatego, że jeden przypadkiem trącił ramieniem drugiego i rozlał mu piwo. Co jakiś czas ktoś wypadnie przez okno, zagrajmy konwencjami, albo dostanie kuflem ze szkła. Armageddon i chaos godny bójki w jednej z ciemnych uliczek Radomia, Łodzi czy Sosnowca.
Okej, czasem bywa śmiesznie, ale jest i tragicznie. Pamiętacie tę sprawę kobiety, która zostawiła dziecko w domu, bo musiała gdzieś wyjść? Najgorsze było to, że nikt nie chciał zrozumieć tej sytuacji, postawić się na miejscu tej kobiety, która musi pracować. Wielu by najchętniej ją ukamienowało albo ukrzyżowało bez namysłu. Skoro bowiem ja mam czas, pieniądze, mogę kogoś zostawić, to ona też może. Nie wiem, może tak jest, ale jeśli ktoś jest tak bogaty, że lubi się tym chwalić, to chętnie podam swój numer konta.
Nie wiem, jakoś mnie z rodzeństwem „również nieletnim” zostawiano – bo rodzice musieli pracować – i jakoś nic mi się nie stało, na zwyrodnialca nie wyszedłem. Może na lekkiego ekscentryka, ale to raczej nie zbrodnia.
Całe szczęście cypryjskie państwo śledztwo umorzyło i zadeklarowało pomoc socjalną. Pokazało ludzką twarz – coś o co aparat państwowy byśmy nie posądzili, i coś, co zabrakło ludziom z krwi i kości.
Jakby to jeszcze była polemika, wiecie, taka na tematy polityczne, społeczne, to ja to zrozumiem. Przy stołach wigilijnych, kiedy bateria wódeczki już pójdzie, każdy zostaje prezydentem, premierem i chce prowadzić do rewolucji. Taka nasza narodowa natura buntu. Rozumiem, szanuję, się nie angażuję. Jednak to jak niektórzy myślą o swojej potędze niczym „Bruce Wszechmogący”, o tym, że coś mogą, bo kogoś znają, coś byli, gdzieś widzieli – misie-kolorowe, jeśli kiedyś usłyszycie dziwny dźwięk to tylko mój rechot, który eskaluje na całą wyspę.
Znam też trochę ludzi, pisuję tylko nie na tym portalu, mam zasięgi prawdopodobnie większe niż wszystkie strony i grupy polonijne razem wzięte, ale i tak wiem, że jestem tylko jednym z wielu redaktorów świata, który lubi sobie popisać, poinformować ludzi, kształcić się i może kogoś czegoś w tych swoich grafomaństwach nauczyć. A część z Was pewnie pod tym tekstem napisze, że p****ę trzy po trzy i się na niczym nie znam. Takie prawo czytelnika.
Jednak hitem-hitów, był dla mnie post na jednej z grupek, gdzie gość napisał „Napiszcie w komentarzu, kto ma wylecieć z grupy. Ja czy XXXX”. Tragizm sytuacji porównywalny do wyboru między Jezusem a Barabaszem (nawiązanie do metafory z wątku wyżej) przy umyciu rączek przez Poncjusza Piłata. Ego, które wywaliło tak, że odczują go na radarach kosmici z „Alfa Centauri”.
Ostatnio w życzeniach noworocznych zawarłem więcej radości i uśmiechu, a teraz do tego dołączam pokorę, bo tego ewidentnie wielu ludziom brakuje.