Producenci halloumi spotkali się z Prezydentem Cypru – nie mogą jednak się porozumieć.
Okazuje się, że ser, który kupujemy w sklepach i przypuszczamy, że jest prawdziwym halloumi wcale do końca nim nie jest.
Zgodnie z wnioskiem uznanie cypryjskiego sera jako produktu chronionego prawem powinno w nim znajdować się 51% mleka owczego i koziego oraz 40% mleka krowiego. Unia Europejska zgodziła się na okres przejściowy i teraz minimalna wymagana ilość mleka owczego i koziego wynosi 20%.
Problem polega jednak na tym, że okres przejściowy się kończy i Cypr powinien się zdecydować co chce zarejestrować.
Okazuje się jednak, że takiej ilości mleka owczego i koziego na Cyprze nie ma. Hodowcy krów i producenci mleka są zdecydowanie przeciwni rejestracji w tej formie, ponieważ specyfikacje wymienione w składzie halloumi zmniejszą produkcję o 50 procent w stosunku do obecnej wielkości.
Anastasiades postanowił, że delegacja przedstawicieli producentów mleka, hodowców krów i zagranicznych sprzedawców detalicznych halloumi, powinna odwiedzić Brukselę na spotkanie z komitetem zajmującym się rejestracją. Delegacja byłaby w stanie ustalić, czy można wprowadzić zmiany do akt, jak długo to potrwa i jak komisja zareaguje na wszelkie zgłoszone zastrzeżenia.
Czyli co zrobić aby zjeść ciastko ale nadal je mieć… Przypomnijmy, że Cypr zarabia na halloumi około 200 milionów euro rocznie.