Już 26 sierpnia odbędzie się mecz II fazy kwalifikacji Ligi Mistrzów pomiędzy Legią Warszawa a Omonią Nikozja. Już teraz bukmacherzy, i duża część środowiska piłkarskiego, wprost mówi o spacerku zespołu z Warszawy, stawiając cypryjskich zespół za łatwy cel. Czy aby na pewno?
Fakty trochę zdają się temu przeczyć. Owszem, Legia wygrała pierwszy mecz Ekstraklasy z Rakowem Częstochowa 2-1, ale czy to było przekonujące zwycięstwo? Nie do końca. Raków miał swoje sytuacje, a Legia gola na wagę zwycięstwa strzeliła w 85 minucie spotkania. Oczywiście, cisnęła dość mocno rywala, ale jak na takie możliwości jakie Legia ma, to trochę za mało. Wymagania powinny być stawiane trochę wyżej niż po prostu wygrywać z zespołami, bez urazy, na poziomie Rakowa. Tym bardziej kiedy chcesz coś zdziałać w Europie. Do tego jeszcze brak Igora Lewczuka, dość ważnej postaci w układance trenera Vukovicia.
Omonia też zbytnio nie przekonuje. Odejście Derbyshire’a, który był motorem napędowym zespołu dało się znać. Wpierw wymęczone zwycięstwo w dogrywce z Araratem, potem na inauguracje sezonu 2-2 z drużyną, która jest definicją słowa „wtopa”. Paphos FC. Chociaż warto zauważyć, że to przełamanie fatum, bowiem na pięć ostatnich spotkań między tymi drużynami zespół ze stolicy dostawał w papę trzy razy.
Duży wpływ na postawę zespołu ma przerwa i przedwczesne zakończenie rozgrywek. Widać było, zarówno w meczu przeciwko Ormianom, jak i w lidze, że kondycyjnie zespół nie jest jeszcze w pełni przygotowany. Legia natomiast musi poukładać sobie wszystkie schematy na nowo, by być gotową do sezonu.
Czy więc Legia jest faworytem? Tak.
Czy będę zdziwiony jeśli Omonia na wyjeździe zwycięży? Nie, nie będę.
Tak naprawdę wszystko zależy od tzw. „prawa Ekstraklasy” czyli dnia konia.
Cypryjczycy mają za sobą przede wszystkie wysokie morale po ostatnim sezonie oraz mimo wszystko są zespołem na pewno wypoczętym. Legia zaś jeszcze niedawno grała o punkty w lidze i ten niezwykły okres przygotowawczy z pewnością odbił się na ich kondycji. Jednak z drugiej strony, są dzięki temu ograni. No i jeszcze wzmocnienia, o których sile dowiemy się dopiero za jakiś czas.
O tym wszystkim przekonamy się za parę dni. Ciekawe w jakich humorach.
foto: legia.com