W chwili obecnej praktycznie wszystkie samoloty z „cypryjskiego” kierunku są opóźnione.
Problem dotyczy oczywiście nie tylko lotów na i z Cypru, a wszystkich operacji lotniczych w Polsce. Najbardziej odczuwają go pasażerowie, których loty startują lub lądują na warszawskich lotniskach.

Zdarzają się sytuacje, że pasażerowie czekają na start po kilkadziesiąt minut w samolotach – te nie mogą wystartować ze względu na braki w kontroli lotów.
Kolejne lotniska wydają specjalne oświadczenia, z których jednoznacznie wynika, że odprawy samolotów prowadzone są normalnie – problem pojawia się w momencie gdy pasażerowie wsiądą już do samolotów – wtedy samolot „przejmuje” wieża lotów.
Jak ustalił portal tvn24.pl na podstawie informacji ze źródła zbliżonego do Eurocontrol, w ubiegły piątek łączne opóźnienia w całym kraju sięgnęły 19,5 tysiąca minut. Niewiele lepiej było w sobotę. Dotychczas najgorsza pod tym względem była końcówka ubiegłego roku. 29 grudnia opóźnienia wszystkich lotów nad Polską sięgnęły niemal 8 tysięcy minut.
Na wczorajszej mapie widać wyraźnie, że średnie opóźnienie samolotów waha się pomiędzy 30 a 45 minut:

Opóźnienia w lotach są spowodowane protestami i strajkami kontrolerów lotów. Bardzo wielu kontrolerów złożyło wypowiedzenia z pracy – część z nich już nie pracuje, kolejni będą pracować jedynie do końca kwietnia. Jeżeli spełnią się najczarniejsze scenariusze, od 1 maja w pracy pozostanie zaledwie co 6. kontrolerów lotów.
Media informują, że wciąż trwają rozmowy pomiędzy Polską Agencją Żeglugi Powietrznej a kontrolerami lotów – nie wiadomo kiedy się skończą.
Polski rząd, a dokładnie minister Horała uspakaja, że lada chwila sytuacja wróci do normy.
Wczoraj, minister Horała zapowiedział, że polska przestrzeń powietrzna jest bezpieczna i wszystko wróci do normy. Jak powiedział, w ekstremalnym przypadku kontrolę przejmą wojskowi kontrolerzy lotów.
Pewne jest jedno – do czasu unormowania się sytuacji nie możecie być pewni o której wystartujecie i wylądujecie…