W zeszły piątek odbył się szczyt Rady Europejskiej, czyli przedstawicieli rządów państw członkowskich, dot. kierunku rozwoju polityki krajów Unii a także całej Wspólnoty. W jego trakcie prezydent Cypru Nikos Anastasiadis oraz premier Grecji Kyriakos Mitsotakis zaapelowali o solidarność i wspólne działanie, aby Turcja zaprzestała nielegalnego odwiertu w obrębie wyłącznej strefy ekonomicznej Republiki Cypryjskiej. Strefy, której rząd w Ankarze oficjalnie nie uznaje.
Warto przypomnieć, w kwietniu tego roku, na wody Republiki wpłynął turecki statek „Yavuz”, którego zadaniem było przeprowadzenie odwiertów w celu poszukiwania surowców naturalnych, które mają się tam znajdować. Od tego czasu ujawniono co najmniej sześć incydentów, w których to Turcja, łamiąc prawo międzynarodowe, naruszała strefę ekonomiczną Cypru. Należy też dodać, że miejsca odwiertów oficjalnie są już przyznane. Koncesję na wydobycie mają firmy Total, a także Eni. Jednak rząd turecki widocznie albo nie wie, albo nie chce tego wiedzieć.
ONZ a także Unia Europejska wydała masę not protestacyjnych, a także wezwań do zaprzestania prób wydobycia, a także do uszanowania niezależności oraz integralności zarówno terytorium jak i wód należących do Republiki. Bezskutecznie.
„Polityka ustępstw poniosła klęskę. Należy ją zakończyć.” – powiedział prezydent Cypru do reszty szefów rządów i prezydentów krajów Wspólnoty. Rada ustaliła też termin następnego spotkania, ma się ono odbyć we wrześniu i dotyczyć tureckich działań. „Działania tureckie to groźna prowokacja mająca na celu nas zastraszyć”.
Prezydent Cypru wraz z premierem Grecji przedłożyli również członkom Rady pakiet sankcji dla osób i organizacji, które są powiązane z trwającym na Morzu Śródziemnym procederem. Teraz jest czas dla reszty członków, aby się nad nimi pochylić.
Jedno jest pewne. Póki Unia nie będzie konkretniej stawiać warunków tureckim władzom, wszelakie noty i sankcje będą służyły w Ankarze tylko jako makulatura.
Rada jednak stwierdziła, że z całą stanowczością zajmie się tą sprawą. Wszystko wyjdzie w praniu.
Choć, jak obserwujemy obecną sytuację, zakrawa to na skrajną naiwność.