Sezon 2011/12, III runda kwalifikacji Ligi Mistrzów. Wisła Kraków – APOEL (1-0, 1-3)
Dwumecz, który jest koszmarem chyba każdego fana Wisły. Te spotkania obrosły w teorie i legendy. Wiadomym było natomiast jedno. Właściciel „Białej Gwiazdy” postanowił zagrać all-in. Wydał masę pieniędzy na to, by w końcu, po wielu próbach, wejść do europejskiej elity. Ostatnią przeszkodą na drodze był Cypryjski APOEL. Kibice mogli podchodzić do tego optymistycznie. U siebie zwycięstwo 1-0. A wtedy miał miejsce kontrowersyjny mecz w Nikozji. Dlaczego kontrowersyjny? Albowiem do dziś chodzą pogłoski, że ten mecz nie do końca był uczciwy. Kibice Wisły mówią wprost, że APOEL był faworyzowany. Gwoździem do trumny marzeń (a zarazem epoki Wielkiej Wisły), był gol APOEL-u w 87 minucie meczu. Brak pieniędzy z Ligi Mistrzów spowodował załamanie finansowe klubu i jego stopniowy regres, który trwa do dziś. A zabrakło kilku minut..
Sezon 2013/14, faza grupa Ligi Europy. Anorthosis Famagusta – Legia Warszawa (1-0, 0-2)
Do grupy J Ligi Europy trafiły Anorthosis i Legia. Każdy jednak wiedział, że te spotkania będą o pietruszkę. Rywale obu ekip, Lazio i Trabzonspor nie dawali złudzeń co do tego, które dwa kluby awansują. W pierwszym meczu Cypryjczycy u siebie zdołali zwyciężyć. Na wyjeździe Legia postanowiła obronić swój honor, wygrywając 2-0. Ostatecznie okazało się, że to było jedyne zwycięstwo w ich grupie. Polski klub zajął ostatnie miejsce w grupie, mając trzy punkty. Cypryjczycy o jeden więcej.
Sezon 2015/16, II runda kwalifikacji Ligi Europy. Jagiellonia Białystok – Omonia Nikozja (0-0, 0-1)
Dwumecz bez totalnej historii. Polska piłka w środku kryzysu, Omonia w niewiele lepszej sytuacji. Ten mecz raczej wielu osób zbyt nie elektryzował i raczej nikt nie był zdziwiony jego poziomem. Omonia jedyną, a zarazem zwycięską bramkę, strzeliła u siebie. Do zapomnienia.
Sezon 2020/21, II runda kwalifikacji Ligi Mistrzów. Legia Warszawa – Omonia Nikozja (0-2)
Dość świeże wspomnienia. Z wiadomych względów reforma rozgrywek zakładała jeden mecz zamiast dwóch. Legia miała atut swojego boiska. Mało tego, znała warsztat trenerski szkoleniowca Omonii, wszak Henning Berg był kiedyś trenerem Legii. Wielu kibiców i obserwatorów wyśmiewało cypryjski zespół, że to zgraja jakichś dziadków z odrzutu. Jakież więc było dziwienie, gdy Omonia pokonała Legię. Polski zespół był kompletnie apatyczny, bez pomysłu i anemiczny tak bardzo, że można było ich grę puszczać jako lekarstwo na sen. Później tłumaczono się błędami sędziego czy też fartem, ale umówmy się – porównując potencjały finansowe czy organizacyjne, Legia powinna załadować 3,4 gole na spokojnie. A dostała dwa.
Sezon 2020/21, III runda kwalifikacji Ligi Europy. Apollon Limassol – Lech Poznań (0-5)
Po popisie warszawskiej drużyny wiele osób z lekkim niepokojem podchodziło do tego spotkania. Lech w końcu przeprowadzał rewolucję i nikt nie mógł się spodziewać takiego widowiska. Tymczasem „Kolejrzowi” wychodziło wszystko. Prawdopodobnie gdyby wtedy kazać im zrobić taniec na głowie, wymyślić lek na koronawirusa czy napisać pracę noblowską, tego dnia mogliby to zrobić. Jak sam określiłem, zezłomowali kompletnie rywala, gładko wygrywając 5-0. Ostatecznie dostali się do fazy grupowej Ligi Europy, gdzie jednak poszło im gorzej.
Zwycięstw: 6
Porażek: 5
Remisów: 3
Patrząc na historię, widzimy tendencję spadkową. Kiedyś jechaliśmy jak po swoje, teraz zaś musimy podchodzić z lekką obawą. Oczywiście Lech pokazał, że nie ma się czego bać, czy jednak – tak oglądając te stadiony, malutkie stadioniki, pola i poletka i porównując z naszymi obiektami, czy naprawdę mamy prawo czuć się sportowo lepsi?