Inspektor policji z suwerennych baz wojskowych uratował życie kobiety która, jak się okazało później, cierpiała na epilepsję i zachłysnęła się swoim własnym językiem.
Wspomniany bohater jak co dzień rano, około 6 rano, wybrał się na plażę w okolicy Limassol, by popływać. Zauważył leżącą na piasku kobietę. Zaniepokojony podszedł bliżej i stwierdził że ta nie oddycha.
Zanim przyjechała pomoc, mężczyzna udzielił kobiecie pierwszej pomocy.
Taka szycha, że od razu wszystkie gazety się o sprawie rozpisały. Tym bardziej że to nie pierwszy raz! Dwa lata temu, również poza służbą uratował życie innej osobie. Podziękowania przyjął z radością ale podkreślił że nie mógłby pomóc, gdyby nie znajomość udzielenia pierwszej pomocy.
A wy jak sobie dawaliście radę na P.O. (był kiedyś taki przedmiot w szkołach – przysposobienie obronne)?