Natrafiłam ostatnio na opinię dotyczącą intencji Turcji podczas zakończonej fiaskiem konferencji w Crans Montana. Zupełnie odmienną od tej którą wam zwykle przedstawiamy śledząc komentarze z łamów gazet.
Grecy cypryjscy chcieli wycofania wojsk tureckich, natomiast Turcja wciąż nie ulega tym żądaniom. A dlaczego? Z obawy o swoich tureckich obywateli.
Nowa federacja miałaby stać się krajem normalnym. Ale czy normalne są ataki Greków cypryjskich na Turków cypryjskich, obrzucanie ich i ich aut kamieniami czy innymi przedmiotami czy czymkolwiek? Bo nienawiść do Turcji pielęgnowana z pokolenia na pokolenie wciąż trwa. Zatem i Turcja chce swych gwarancji. Chce mieć szansę na udzielenie pomocy swym stalkowanym obywatelom. A jakie Turcja ma gwarancje?
Z przeprowadzonego na północy referendum wynika jasno że Turcy cypryjscy czują się wśród tureckiej armii bezpiecznie.
Dlaczego zatem zakładając że Federacja ma być krajem wszystkich, ta druga połowa ma żyć w strachu?
To wszystko zza kulis a jak wygląda rzeczywistość?
No niestety ale Turcja swe dobre intencje pokazuje w niezwykle agresywny sposób dlatego niechęć Cypryjczyków nieustannie nie gaśnie.