Już drugi dzień mieszkańcy Pafos nadal pozostają bez komunikacji miejskiej. Zawieszone do odwołania są wszystkie linie autobusowe. Cierpią nie tylko na co dzień podróżujący autobusami mieszkańcy, ale także turyści, którzy przylatują na lotnisko w Pafos. Unieruchomione jest ponad 100 autobusów codziennie obsługujących 300 tras.
Sprawę można nazwać patową. Zarówno przedstawiciele firmy transportowej jak i rządu nie chcą ustąpić. Szef firmy George Ioannides w swoim wystąpieniu przeprosił za wszystkie komplikacje spowodowane strajkiem i zapewnił jednocześnie, że firma nie wznowi swojej działalności do momentu wywiązania się przez Ministerstwo Transportu z umów. Chodzi głównie o dofinansowanie przez rząd zakupu nowych pojazdów dla komunikacji publicznej. Zdaniem prezesa firmy niedopuszczalne jest to, aby w autobusach komunikacji miejskiej Europejskiej Stolicy Kultury (Pafos będzie nią w 2017 roku) nie było podstawowego udogodnienia jakim jest klimatyzacja dla pasażerów.
Minister Transportu Marios Demetriades określił strajk jako niepotrzebny, gdyż zgodzono się na dofinansowanie zakupu nowych autobusów, jednak ministerstwo nie zgadza się na pokrywanie kosztów amortyzacji pojazdów przez okres dłuższy niż cztery lata od momentu zakupu. „Głównym celem ministerstwa jest bezpieczny i terminowy transport pasażerów. Wszystkie podejmowane działania mają i będą zmierzać w przyszłości w tym kierunku. Ministerstwo musi jednak dbać o środki publiczne płacone przez podatników” – poinformowało w specjalnym oświadczeniu ministerstwo.
Konflikt trwa i nie widać jego końca. Szkoda tylko, że najbardziej na tym cierpią zwykli ludzie.