11 października Cyprus Mail opublikował artykuł na temat trwającej już od pewnego czasu tajemnicy amerykańskich baz wojskowych na Cyprze.
W sumie bazy wojskowe dla USA to chleb powszechni, czy jedna więcej, czy mniej stanowiła by jakąkolwiek różnicę? Wydaje się, że nie, a jednak…
Zbigniew Brzeziński (doradca do spraw obrony prezydenta Jimmy Cartera 1977-81) w swojej książce „Wielka Szachownica” przedstawia dokładną koncepcję amerykańskiej hegemonii światowej. Książka została napisana w 1997 roku i pozwala zrozumieć całokształt polityki USA, obecnie jesteśmy biernymi obserwatorami realizacji jankeskich planów dotyczących Bliskiego Wschodu. Z wrodzoną im butą twierdzą, że działają w celu fundamentalnych interesów całej ludzkości.
Tutaj miałabym pewne obiekcje, bo rozwalenie w 2011 roku przez tajne służby CIA stabilnego kraju jakim była Syria, zakrawa na cyniczny żart, wcześniej ten sam los podzieliły Irak i Libia.
Powracając do bazy na Cyprze, która powstała we wrześniu 2013 roku i kosztowała „tylko” 70 mln$, została ona zamknięta w sierpniu ubiegłego roku, ponieważ jej istnienie już straciło rację bytu. Można interpretować tą decyzję na wiele sposobów, nie jestem ekspertem wojskowym, przypuszczam, że aktualna obecność okrętów wojennych w pełnej gotowości bojowej jest bardziej racjonalnym rozwiązaniem. Baza w Akrotiri może zawsze służyć do tankowania samolotów i helikopterów.
Prezydent Anastasiadis zachowuje bardzo ostrożną postawę, co jest zrozumiałe, skoro sprawa wyszła na jaw dopiero po zamknięciu tej bazy. Lepiej nie dolewać oliwy do ognia i złagodzić ton tej informacji twierdząc, że baza służyła przede wszystkim do „celów humanitarnych”. Ta wypowiedź ewidentnie zakrawa na czysty cynizm i hypokryzję.
Wydaje mi się, że cele nie są całkowicie humanitarne, ponieważ przeszłość historyczna USA pokazała nam na wielu przykładach, że „demokrację” łatwiej jest wprowadzić przy pomocy helikopterów Apache, samolotów F16 czy wspaniałych F22. Szybciej i bardziej skutecznie. Celem prawdziwie humanitarnym byłoby zniesienie sankcji ekonomicznych nałożonych na Syrię, przez tzw koalicję zachodnią.
Pewne obiekcje wyraził także Giorgos Perdikis z partii Zielonych MP.
Amerykańskie helikoptery Apache i Chinook w dalszym ciągu stacjonują obok hangaru w Akrotiri. Fakt ten jest tłumaczony w dosyć spolegliwym tonie, przez byłego szefa Andreas Pentaras, który w ten sposób stara się złagodzić opinię społeczną. Lądowisko dla helikopterów zbudowano w połowie lat 60 na bazie transakcji między arcybiskupem Makariosem z ówczesnymi przedstawicielami Pentagonu. Pozwala to amerykańskim samolotom szpiegowskim U2 do korzystania z baz brytyjskich.
Andreas Pentaras twierdzi, że raporty kontrolne Secret Service podają codzienne sprawozdanie dotyczące liczby i typów samolotów znajdujących się na wszystkich lotniskach Republiki Cypryjskiej, a dawna umowa z arcybiskupem nadal obowiązuje. Co więcej, należałoby anulować ową ustawę, aby rząd był informowany na bieżąco o obecności innych „obiektów latających”, nie będących własnością RAF, a stacjonujących w Akrotiri.
Minister spraw zagranicznych Ioannis Kasoulides opiera swoje wyjaśnienia na różnicy semantycznej pojęcia bazy wojskowej. Dla Amerykanów termin „baza” oznacza po prostu miejsce stacjonowania helikopterów, w przeciwieństwie do realnych baz brytyjskich na Cyprze. W sumie cała procedura wydaje się jak najbardziej legalna,
tym bardziej, że oparta jest na brytyjskim „courtesy agreement” , więc rząd cypryjski jest na bieżąco informowany o obecności zagranicznego personelu i o charakterze misji wojskowej.
Cyprus News Agency zwróciła się do ambasady USA z prośbą o dokładniejszą informację, niestety, prośba została odrzucona.
Komunikaty tego rodzaju, Amerykanie preferują zachować w tajemnicy, pomimo faktu, że „rywal” orientuje się doskonale w rozstawieniu wszystkich pionków na strategicznej szachownicy w tym regionie morza egejskiego.
Warto wspomnieć , że w 2015 roku portal Sputnik, uważany za tubę propagandową Kremla, pisał wielokrotnie na temat rzekomych rosyjskich baz wojskowych.
Baza rosyjska miała być umieszczona zaledwie 50 km od bazy brytyjskiej. Oczywiście strona brytyjska wystąpiła z energiczną opozycją, a prezydent Anastasiadis zareplikował: „Cypr jest suwerennym państwem i tak powinien być traktowany, będzie odnawiać istniejące od dawna porozumienia obronne, być może rozszerzy je o inne kraje”. Nie jest tajemnicą, że miał na myśli porozumienia z Rosją.
A ja odnoszę wrażenie, że obecnie stosuje się wobec małego Cypru politykę „marchewki i kija” , przynajmniej narazie…
Na koniec pozwolę sobie jeszcze na małą szyderczą dygresję.
Co stoi na przeszkodzie w ulokowaniu militarnej bazy USA w Izraelu? Ten mały „kumpelski”kraj już otrzymuje konsekwentną pomoc finansową w wysokości 4mld $ rocznie, więc te pieniądze zostałyby użyte z obopólną korzyścią.
Chodzą pogłoski, że żołnierze z kraju Polin (tak nazwa Polskę prezydent Duda) będą patrolować w przyszłym roku Wzgórza Golan w „ramach misji ONZ”. Część Golanu należąca do Syrii jest już nadzorowana przez rosyjską policję wojskową.
Obecność polskiej bazy wojskowej na Golanie izraelskim, dlaczego nie?
To żart oczywiście!