Mimo upływu roku od zerwania kontraktu z chińskim wykonawcą CPP i mimo wielu zapewnień o „planie B”, projekt terminala skroplonego gazu ziemnego (LNG) w Wasiliku pozostaje w impasie. Parlamentarna komisja ds. energii została wczoraj oficjalnie poinformowana, że do marca 2026 roku nie będzie nawet nowego harmonogramu zakończenia prac, a same roboty budowlane nie ruszyły ani o krok.
Projekt bez terminu zakończenia
Minister energii Giorgos Papastasiou przyznał, że obecnie brakuje podstawowych danych i planów, a nowy zarządzający projektem – firma Technip – domaga się pełnej rewizji dokumentacji i warunków przetargowych. To oznacza, że dopiero w marcu 2026 roku zostanie przedstawiony plan dalszych działań.
Do tej pory udało się ukończyć około 50% projektu – głównie w zakresie pływającej jednostki FSRU „Prometeusz”, która stacjonuje w Malezji. Tymczasem lądowa część terminala nie ruszyła – poprzedni wykonawca opuścił teren, a nowy przetarg wciąż nie został ogłoszony.
Błędy, opóźnienia i brak odpowiedzialności
Minister energii, pytany o przyczyny opóźnień, zrzucił winę na „problematyczne dziedzictwo” po poprzednim rządzie. Jego zdaniem obecna administracja musiała przejąć projekt w trudnym momencie – z niejasnymi kontraktami i rozbieżnościami z podwykonawcami.
Co więcej, minister przyznał, że gdyby projekt był prywatny, zostałby zrealizowany w mniej niż rok.
Gdybyśmy dziś zaczynali od zera, nie podjęlibyśmy decyzji, jakie zapadły wtedy – stwierdził, wskazując na błędy w wyborze wykonawcy i warunkach kontraktowych.
Brakuje kluczowych komponentów
Jednostka FSRU „Prometeusz” – mimo że kosztowała 220 mln euro – wciąż nie może zostać przekazana Republice Cypryjskiej. Brakuje w niej bowiem dwóch kluczowych komponentów: systemu zaworów i jednostki produkcji azotu, które nie zostały dostarczone przez chińskiego wykonawcę. Koszt ich instalacji to kolejne 8–9 mln euro. Sprawa ma zostać rozstrzygnięta w ramach arbitrażu w Londynie.
Koszty rosną, efektów brak
Obecnie koszt przechowywania „Prometeusza” w Malezji to około 1 000 euro dziennie. Projekt już pochłonął 325 mln euro – bez uwzględnienia opóźnień i wydatków dodatkowych. W międzyczasie, przez dwanaście miesięcy, nie wykonano żadnych prac budowlanych w Wasiliku, mimo że infrastruktura i podzespoły są na miejscu. Zamiast tego trwały „niekończące się narady i negocjacje”.
Marnowanie potencjału i cierpliwości
Pomimo wcześniejszych zapowiedzi, że prace wznowią się w ciągu 2–3 miesięcy, obecnie mówi się o co najmniej kilkuletnim opóźnieniu. Technip zrezygnował nawet z wykorzystania dokumentacji przygotowanej przez Etyfa i chce opracować wszystko od nowa – co zajmie kolejne 10 miesięcy.
Na tym tle pojawiają się głosy frustracji – zarówno ze strony posłów, jak i społeczeństwa.
Może lepiej wynająć ten teren pod tawerny rybne? Przynajmniej państwo miałoby z tego jakiś dochód… – skomentował sarkastycznie jeden z deputowanych.
FAQ
Czy projekt LNG w Wasiliku jest jeszcze realny?
Tak, ale z dużym opóźnieniem – nowy plan działań ma zostać przedstawiony dopiero w marcu 2026 roku.
Co się dzieje z jednostką FSRU „Prometeusz”?
Statek czeka w Malezji na instalację brakujących elementów. Koszt postoju to 1 000 euro dziennie.
Dlaczego projekt nie posuwa się naprzód?
Winne są błędne decyzje poprzednich władz, problemy kontraktowe oraz powolne procedury sektora publicznego.