Wczorajsze opady deszczu spowodowały, że ulice cypryjskich miast zamieniły się w rwące rzeki
Pomimo ostrzeżeń meteorologów, aż takich opadów deszczu chyba nikt się nie spodziewał. Straż pożarna została jednak postawiona wczoraj w stan pełnej gotowości.
Według rzecznika straży pożarnej, Andreasa Kettisa, straż otrzymała ponad dwadzieścia wezwań do pomocy, z czego większość dotyczyła dystryktu Limassol.
W Limassol strażacy usuwali trzy powalone drzewa, wypompowywali wodę z piwnic domów, musieli także pomóc wydostać się kierowcy, którego samochód „utopił się” po jednym z wiaduktów.




Spokojniej było w innych miastach.
Straż pożarna w Larnace odpowiedziała na trzy wezwania, z których dwa dotyczyły powalonych drzew, które należało usunąć, a jedno dotyczyło usunięcia obiektów z drogi.
Straż pożarna w Famaguście odpowiedziała na pięć wezwań, z których wszystkie dotyczyły powalonych drzew.
W Pafos strażaków wzywano cztery razy, z których dwa dotyczyły powalonych drzew, które należało usunąć, jedno dotyczyło odblokowania drenażu. Strażacy oczyszczali także drogę.
Na szczęście nikomu nic się nie stało – kierowcy także jeździli wyjątkowo ostrożnie po autostradzie Pafos – Limassol na której miejscowo gromadziły się duże kałuże wody.
Jak pokazują mapy pogodowe dziś także nieco popada – nie będą to na szczęście takie opady jak wczoraj.
Meteorolodzy twierdzą, że w górach spadnie pierwszy śnieg…