Prezydent Anastasiades oficjalnie ogłosił się kandydatem w nadchodzących wyborach.
Nie dotrzymał swej wyborczej obietnicy. Nie zjednoczył wyspy. Ale… przecież kadencja jeszcze trwa.
Niedokończenie tej kwestii nie jest intencją zarówno Greków, jak i Turków cypryjskich a Anastasiades ma nadzieję, że i Turcja wkrótce zrozumie jakie korzyści płyną ze zjednoczenia.
Anastasiades musiał stawić czoła nadchodzącemu do nas nieuchronnie krachowi ekonomicznemu. Z podniesionym czołem wywiązał się ze swych zobowiązań wobec Banku Centralnego i już w roku 2016 spłacił cypryjski dług, w zamian otrzymując co roku dofinansowania unijne.
W momencie kiedy, w zaledwie sekundy, setki tysięcy Cypryjczyków straciło swe bankowe depozyty, z kasy państwowej wystarczyło zaledwie na miesięczne utrzymanie. Zacisnął pasa wszystkim. Wielu zaznało biedy. 1/5 mieszkańców pozostała bez pracy i środków do życia.
Dziś cieszymy się wzrostem turystyki porównywalnym do roku 2004. Roku chwały.
Jego bezustanne dążenie do wyeliminowania korupcji wzbudza zaufanie. Trafione wybory ministrów, Reformy pracy. Reforma służby zdrowia.
I nie dał zabrać Cyta i EAC. Te pozostają wciąż z większością rodzimego kapitału.
Ten człowiek to chyba musicie przyznać wart jest głosu.