Cypr powoli otwiera się na turystów. Coraz więcej samolotów przylatuje na wyspę, lotniska przestają przypominać scenerię z horroru, a obsługa może robić coś więcej niż tylko liczyć pajęczyny na ścianach. To samo jest z hotelami, które po okresie posuchy, jakim był koronawirus, wracają do normalnego funkcjonowania. Wymieniano sprzęt, sprzątano, odkurzano pokoje. Szkoda tylko, że nie poukładano w księgowości.
Coraz więcej bowiem dociera informacji o tym, że niektóre hotele albo zalegają z wypłatami, albo wprost mówią, że zasiłek koronawirusowy to jest właśnie ich zaległa wypłata. Pomijając fakt, że to są o wiele mniejsze pieniądze, to guzik prawda. Rząd cypryjski wspomaga pracowników na czas zamknięcia hoteli i restauracji, a to co było przedtem nie jest ani ich sprawą ani tym bardziej powodem do zmartwień. Te jednak dotyczą pracowników, zwłaszcza tych, których z różnych powodów zasiłek nie obejmował w ogóle, albo w mniejszym stopniu.
Do naszej redakcji trafiło powiadomienie z jednego z hoteli w Coral Bay (Region Pafos). Crown Resorts Horizon, bo tak się ta placówka nazywa, jest przykładem na potwierdzenie tejże tezy. Oczywiście placówek, które mają na swoim sumieniu uchybienia jest więcej, lecz w tym wypadku mówimy o czymś na wyższym poziomie. Popytaliśmy w różnych urzędach i związkach, odpowiedź była wszędzie ta sama. „Ta placówka jest nam dobrze znana i robimy wszystko aby się tym zająć. Skargi zostały złożone.”.
A te są bardzo konkretne. Wynika z nich bowiem, że cały personel nie otrzymał pensji za miesiąc luty i za połowę marca (wtedy hotel został zamknięty). Co jeszcze gorsze, początkowo firma utrzymywała, że „pieniądze będą później”, „wyślemy na konto”. Jak mówi jeden z pracowników, który opisał cały proceder, na pytanie o czynsz firma odpowiedziała „Po prostu nie odbierajcie telefonów, nie mogą Was wywalić”. Pieniędzy nie dostarczono do dziś.
Nasz czytelnik pisze dość jasno, że ludzie po prostu nie mają za co żyć. O ile zasiłki, które dostają z rządu pozwoliły opłacić rachunki, o tyle na po prostu normalne życie po prostu nie starcza. Wiele z tych osób ma rodziny, zobowiązania, które na tym wszystkim cierpią. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że po otwarciu ludzie, którzy powrócili do pracy, (bo nie wszyscy z racji małej ilości turystów zostali wezwani) mieli obietnicę otrzymania pieniędzy parę dni po powrocie. Minął ponad tydzień i dalej pieniędzy nie ma. Jedyne na co firma się decyduje to stwierdzenie „jutro, pojutrze, w tym tygodniu na pewno, w jakimś tam terminie”.
Cała sytuacja jest już na tyle tragiczna, że osoba, która przekazała nam te informacje napisała wprost. „Pisaliśmy skargi wszędzie. Do urzędów, do związków, do ministerstwa, do wszystkich mediów, zarówno cypryjskich, angielskich jak i naszych rodzimych, gdyż pochodzimy z wielu krajów. Do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi”.
Liczymy więc, że w takim razie firma, po tym artykule, podejmie jakieś odpowiednie działania.
Warto więc się zastanowić, czy skoro Cypr otwiera się na turystów, czy nie powinien – zwłaszcza w chwili gdy doświadczeni ludzie są najbardziej potrzebni – po prostu grać zgodnie z zasadami czy też prawem? Strach pomyśleć ile placówek spotyka się z podobnymi problemami, natomiast warto mieć to na względzie przy planowaniu wakacji albo szukaniu zatrudnienia.
Cypr wraca na nogi, gospodarka wraca na nogi, także chyba pora, by Ci którzy ją napędzają nie musieli słaniać się na swoich. Koronawirus już swoje zrobił.

zdjęcie: Fon Baron (2gis.com.cy)