Już kilka miesięcy temu zapowiadano ustalenie maksymalnej ceny za wodę butelkowaną – sprawa utknęła w parlamencie
Rząd i parlamentarzyści, jeszcze kilka miesięcy temu, prześcigali się w obietnicach o ustaleniu maksymalnej ceny wody butelkowanej sprzedawanej między innymi na lotniskach czy w szpitalach, czyli wszędzie tam gdzie obowiązuje swoisty monopol na jej dostawy.
Ostatecznych terminów podawano wiele, zapowiadano, że limit z całą pewnością zostanie ustalony przed wakacjami.
Fakt, nie dodano przed którymi…
Bo tegoroczne właśnie się skończyły a decyzji jak nie było tak nie ma.
Teraz parlamentarzyści tłumaczą się, że nie mogą podjąć żadnej decyzji gdyż nie ma opinii jednej z zainteresowanych stron.
Przewodniczący komisji handlu, Kyriacos Hadjiyiannis, powiedział, że „odpowiednia służba zobowiązała się” do przygotowania wyjaśnień na szereg pytań zadawanych przez posłów w ciągu lata, ale nie wywiązała się z tego zobowiązania.
Wyjaśnił, że chodzi o służbę ochrony konsumentów i bez wysyłania przez nią czegokolwiek do parlamentu „wróciliśmy do punktu wyjścia”.
Hadjiyiannis powiedział, że wysiłki te były częścią dyskusji na temat wprowadzenia limitu cenowego na wodę. Deputowani zadawali pytania o to, jak obliczany jest koszt wody, jak wpłynie to na konkurencję i na cenę.
Służba ochrony konsumentów była proszona o udzielenie odpowiedzi na te pytania już od lata, „ale odmawia przedstawienia lub uzasadnienia swoich zamiarów, które chce wdrożyć jako prawo”.
Zwykłemu obywatelowi bardzo trudno jest zrozumieć czego tak naprawdę oczekują posłowie.
Bo tak naprawdę, na zdrowy, chłopski rozum, jeżeli w supermarkecie półlitrowa woda kosztuje 0,50€ za butelkę to dlaczego na lotnisku musi kosztować 2€?
Posłowie! Myślcie!