W niedzielę w Limassol odbywał się maraton uliczny. Nic w tym dziwnego, tylko pojawia się pytanie czemu tego dnia wszystko musi stanąć na głowie? Komunikacja stała, o przepraszam jeździła tylko w jedną stronę, nikt nie trzymał się rozkładów jazdy.
Powiecie, że w takich dniach autobusy mają prawo być opóźnione. Zgadzam się. Tylko czemu nikt o tym nie uprzedza? Czy Cypr jest aż tak daleko za Murzynami (nie obrażając Murzynów), że tak trudno jest wywiesić w autobusach kartki? W każdym normalnym, cywilizowanym świecie pojawiają się informacje o zmianie rozkładów jazdy na przystankach, w autobusach czy chociażby w internecie na stronie przewoźnika. A na Cyprze? NIC!
O czym ja zresztą piszę! Informacje i zmianach w rozkładach na przystankach? A może po prostu rozkłady jazdy! W Limassol nawet informacje na znakach informujących o przystankach są nieaktualne, a same rozkłady są dostępne tylko w internecie. Oczywiście nie zawsze są one także zgodne z rzeczywistością.
Kogo to obchodzi, że część ludzi się bawi i biega w maratonie a inni po prostu przyjechali odpocząć czy muszą iść do pracy?
Przewoźnik w Limassol chwali się na swoich autobusach i w internecie, że jest sponsorem maratonu (widać to na zdjęciu) a jednocześnie nie potrafi zadbać o pasażerów? Co się tego dnia stało z osobami, które powinny zarządzać ruchem autobusów? Jak możliwe jest to, że na przystanek przez godzinę nie przyjeżdża żaden autobus a potem w tym samym momencie podjeżdża ich 5. (na zdjęciu widać cztery, piąty się schował)? Czy kogokolwiek obchodzą pasażerowie?
Zresztą co tu się dziwić, skoro bez znaczenia jest to ile osób jeździ autobusami bo komunikacja i tak dostaje swoją dolę z ministerstwa. To po prostu nikogo nie obchodzi. A kierowcy? Bez znaczenia co zrobią i tak dostaną swoją wypłatę. Policja też nie jest im straszna bo skoro można przejeżdżać na czerwonym i z telefonem komórkowym w ręku…
Czasami dochodzę do wniosku, że Cypr jest jednym z najbardziej komunistycznych krajów na świecie. No bo czy się stoi czy się leży to wypłata się należy.