Wedle danych Eurostatu, opisanych w raporcie „Housing in Europe” za rok 2024, na Cyprze mamy największą ilość mieszkań, które nie spełniają warunków bezpieczeństwa, tudzież innych, przez co warunki bytowania są, delikatnie mówiąc, nieciekawe. Dziurawe dachy, prześwitujące okna, przestarzała instalacja energetyczna, i wiele innych niespodzianek, które czekają nas na lokalnym rynku nieruchomości. Żeby jednak nie było, że to tylko moje wymysły, przeciętnego zjadacza chleba z Europy Środkowej, zacytuję jednego z ministrów, Constantinosa Ioannou, który w jednej z wypowiedzi miał stwierdzić, że: „Setki domów, są niebezpiecznie zaniedbane, bądź poziom zaniedbania jest tak duży, że powoduje ryzyko dla jego użytkowników, a także dla całych bloków. Ta sytuacja może dotyczyć, mniej więcej, połowy populacji Cypru”. Tyle z wywiadu, pora na praktykę.
Kto choć raz przeglądał oferty mieszkaniowe na Bazaraki tudzież innych forach, ten się z kabaretów nie śmieje, bowiem to tam jest największe stężenie nieśmiesznych i tragicznych żartów. Jeden z komentujących (tak, wbrew pozorom przeglądam Was w miarę regularnie) stwierdził, że Cypr to nie jest miejsce do oszczędzania, tylko do wydawania. Coś w tym być musi, bowiem to jak niekiedy wyceniane są nieruchomości na wynajem, jest mocno wypaczone. Oczywiście, właściciele też swoje racje mają. Przecież koszty generalnie drożeją, energia i woda za ładne oczy się w domach nie pojawia. No i ten mityczny 2020, od którego wszystko się miało zacząć. Jeśli tak jest, to ja się pytam, czy ktoś w końcu weźmie za tę ekonomię odpowiedzialność? Wyjdzie i powie wprost: „Tak Szanowni Państwo, ja z******m sprawę, ale to taka tendencja, proszę się przygotować?”. Jeśli ja coś zrobię w robocie źle, to przecież ja jestem za to odpowiedzialny. Jednak, jak to bywa, gdy portfel głębszy, to i margines błędu inny.
Są jednak też i tacy, którzy na własną rękę proponują coś zrobić. Wtedy jednak zdarza się, że dochodzi do tragedii. Ktoś chciał wymienić pompę wodną? Porażenie prądem i śmierć na miejscu. Ktoś grzebał w skrzynce? Również prąd i finał ten sam. Rzecz jasna ktoś może powiedzieć, że „głupi się pchał z łapami, mógł pomoc wezwać”. Tylko że ta albo przybywa kiedy chce, a czasem i w ogóle, bo przecież zlecenia, czasu nie ma, a czasem to i telefonu nie odbierze. A czymś się ogrzać/ochłodzić/umyć, trzeba. Wtedy też najczęściej wchodzi tutaj wujek „czas”, a raczej jego przeciąganie, ewentualnie pieniądze. Jednakże z tą samą regularnością czynsz na konto wpada.
Oczywiście zaraz ktoś może rzucić tekstem, że możesz kupić dom, a jak Cię nie stać to „zmień pracę i weź kredyt”, ale z takimi ludźmi nie dyskutuję, bo ich wiedza ekonomiczna kończy się na stawianiu domków w „Monopoly”. Tak, niektórzy mają firmę i zarabiają pieniądze. Ewentualnie, mają to szczęście, że są dobrzy w swoim fachu i ktoś ich docenił. Ewentualnie ożenią się/wyjdą za kogoś, kto taki dom ma i problem z głowy. Prawda jest jednak taka, że większości ludzi po prostu na kupno mieszkania nie stać, i to mimo ciężkiej pracy. Możesz być ślusarzem, fryzjerką, kosmetyczką, baristą, czy kierowcą. Możesz mieszkać na Cyprze, w Polsce, w Anglii czy w Mozambiku. Światowa tendencja sprawia, że większość może kupić dom tylko z zawieszonym kamieniem u szyi, zwanym kredytem do końca życia. A i to też rzadko, bo często zdolność kredytowa, albo wkład własny skutecznie to uniemożliwia.
Dlatego też tym, którzy nie należą, do jednej z trzech grup zostaje wynajem i zdanie się na ciężką pracę, która się opłaci, oraz na to, że ktoś przyjdzie i Wam tę pompę, czy prąd naprawi. Pozostaje liczyć, że za słowami rządzących i danymi Eurostatu pójdą czyny, a za tymi czynszami i depozytami pójdzie jakość, albo chociaż świadomość odpowiedzialności. Cytując jednego z ojców współczesnej Polski „brać kasę to każdemu chętnie, a robić to ni ma komu”.
Kwestia w tym, że robić komu jest. Tylko często płaci za coś, czego ostatecznie i tak nie dostaje. A jak już, to płaci jak za zboże. Dlatego pozostaje ciężko pracować, co ja staram się czynić, i liczyć, że kiedyś będzie ten dom, auto, grill i inne bajery
Wtedy też otworzę szampana, popatrzę na zachodzące słońce i się uraczę. Tego nam wszystkim pracującym życzę. A jak nie, to przynajmniej mniejszych stresów. Na pohybel wszystkim, z Nowym Rokiem.