Obszary okupowane muszą sobie radzić z notorycznym brakiem energii elektrycznej
Brak prądu przez kilka godzin dziennie stał się na obszarach okupowanych codziennością. Ostatnio na obszarze Vokolida – Trikomou prąd był wyłączony przez ponad 7 godzin.
Brak prądu wiąże się bezpośrednio z brakiem dostaw wody, oraz wyłączaniem oczyszczalni ścieków. Te ostatnie, bardzo często spuszczane są wprost do morza co powoduje bezpośrednie zatruwanie wód.
Turbiny prądotwórcze wymagają remontu – co chwilę, któraś z nich ulega awarii. Do tego wciąż rosną ceny paliw zasilających elektrownie oraz długi za energię elektryczną zarówno instytucji podległych „rządowi” jak i odbiorców indywidualnych. Tych ostatnich po prostu nie stać na płacenie coraz wyższych rachunków. Elektrownie produkują jedynie 50% swoich możliwości.
Minister finansów” Sunat Atoun powiedział, że „zakład energetyczny” ma długi 2 mld TL i dlatego nie może przystąpić do budowy własnej drugiej elektrowni i musi korzystać z prywatnej elektrowni tureckiej firmy AKSA w okupowanej Gastrii.
Yusuf Avtzioglu, były członek „władz”, powiedział Geni Duzenowi, że „rząd” płaci za prąd 28 milionów dolarów rocznie prywatnej firmie. Jego zdaniem umowa jest bardzo niekorzystna i za te pieniądze można kupić dwa generatory i co roku uruchamiać kolejne 3-4 stacje, jak ta w Kyrenii.
Ciekawe tylko dlaczego Avtzioglu nie pomyślał o tym wtedy gdy był u władzy?