[dropcap]L[/dropcap]edras to ulica na której w Nikozji był chyba każdy kto choć raz przyjechał na Cypr. To właśnie ona prowadzi na tak zwaną turecką stronę, na niej znajduje się piesze przejście graniczne. Jest praktycznie oblężona przez turystów i można tam kupić wszystko.
Oblegają ją nie tylko turyści, ale także handlowcy. To właśnie tam przy większości sklepów, barów i restauracji rozstawione są stoliki przy których można usiąść i coś zjeść lub się napić. I tu pojawia się problem z którym nikt nie może dać sobie rady – czasem tych stolików i siedzących przy nich konsumentów jest tak wiele, że ulicą nie można przejść!
Miasto robi co może – wysyła funkcjonariuszy, którzy upominają restauratorów, nakładają mandaty. Ale to nic nie daje. Nie pomagają także czerwone linie, których teoretycznie nie wolno przekraczać – jednak praktycznie przy każdym punkcie usługowym stoliki, krzesła czy banery są poza nimi. Co więcej, właściciele niektórych lokali przymocowują krzesła, stoliki i banery na stałe do podłoża.
Co się stanie jeśli będzie musiała wjechać karetka? Sprawą zainteresował się na wniosek okolicznych mieszkańców poseł do Parlamentu Europejskiego Yiorgos Perdikis. W odpowiedzi na jego pismo miasto zapowiedziało, że jeśli najemcy nie będą przestrzegać reguł – umowy zostaną im wypowiedziane i nie będą mogli więcej rozstawiać się na chodnikach. Pomimo tego, że pismo jest datowane na koniec zeszłego roku – nadal nic się nie zmieniło.
Czy naprawdę musi coś się stać, aby wszystko odbywało się zgodnie z zasadami? Minęło 7 miesięcy a nadal nie została rozwiązana żadna umowa, nadal stoliki i krzesła stoją na chodnikach – zdjęcia, które widzicie zostały zrobione w minioną niedziele. Gdyby coś się stało – karetka czy straż nie miałaby szans przejechać.