Kolejny przykład profesjonalizmu na prywatnej wycieczce po Cyprze – tak zachowuje się „organizator eventu”.
Jest takie powiedzenie: uderz w stół to nożyce się odezwą. I tak właśnie się stało po naszym wczorajszym tekście na temat prywatnych wycieczek po Cyprze (znajdziecie go tutaj).
Odezwało się do nas kilka osób, które także miały problemy na zorganizowanych przez Polaków „eventach” – właśnie w ten sposób reklamują się w polskich grupach osoby, które „wożą” turystów po wyspie. Nie mogą napisać, że organizują wycieczki – na nie trzeba mieć licencję oraz ubezpieczenie uczestników a na zwykły „event” już nic nie trzeba. W końcu tego typu wydarzenie może organizować każdy.
Oto historia kolejnej naszej czytelniczki.
Po słynnym już „priv” na jednej z grup czytelniczka skontaktowała się z jednym z organizatorów eventu z Pafos. Wybrały się na zwiedzanie Larnaki i Agia Napy. Zapłaciły wymaganą kwotę i rano ruszyły w podróż.
Niestety, w pewnym momencie, na jednym z postojów w okolicach Larnaki, jej córka nieszczęśliwie upadła i istniało uzasadnione podejrzenie, że złamała rękę.
Co zrobił opiekun eventu? Poinformował po prostu, że powinny skontaktować się z… rezydentem biura podróży w którym wykupiły pobyt na wyspie. Wraz z innymi uczestnikami wsiadł do samochodu i odjechał zostawiając „klientkę” przy jednej z atrakcji.
Niestety biuro podróży nie mogło w żaden sposób zareagować – wycieczka, a raczej event, był wykupiony prywatnie poza biurem więc ubezpieczenie wypadkowe wykupione z pobytem nie pokrywało kosztów leczenia ani transportu do hotelu.
Kobieta wezwała taksówkę i pojechała do szpitala w Larnace gdzie stwierdzono uszkodzenie obojczyka u dziecka.
Oczywiście organizator nie odebrał już telefonu… Wróciła do Pafos z Larnaki taksówką.
Kontakt się urwał. Komentarza w grupie nie dało się już napisać…
A teraz inna historia, także związana z nieszczęśliwym wypadkiem. Od innej czytelniczki. Legalny operator polskich wycieczek, ubezpieczony i z licencjami:
Podczas wsiadania do pojazdu, jedna z kobiet nieszczęśliwie się potknęła i złamała nogę. Natychmiast został zorganizowany transport do szpitala w Pafos (została przewieziona jednym z samochodów organizatora a reszta grupy kontynuowała wycieczkę). Całe leczenie zostało pokryte z polisy organizatora a ten opiekował się pacjentką aż do momentu odwiezienia jej do hotelu.
Z nogą już wszystko w porządku, zarówno poszkodowana jak i organizator mają świetny kontakt także prywatnie. Obiecał, że gdy ponownie przyjedzie na Cypr ponownie zostanie na wycieczkę zabrana aby ją dokończyć. Oczywiście za darmo.
Dwie jakże podobne historie, a jednak bardzo od siebie się różniące…
Błąd, grupa nie istnieje! Sprawdź składnię! (ID: 43)