Cypr, zamieszkiwany przez społeczność Turków i Greków cypryjskich, został podzielony w 1974 roku w wyniku inwazji wojsk tureckich na wyspę. Nikozja, stolica tych dwóch społeczności, jest ostatnią podzieloną stolicą na świecie.
Zgodnie z mandatem wydanym przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, założona w 1964 roku UNFICYP jest jedną z najdłużej działających misji pokojowych ONZ.
Tureckie władze cypryjskie zażądały od UNFICYP podpisania z nimi porozumienia wojskowego, które pozwoli ONZ zachować swoją obecność na północy. Domagają się uznania separatystycznego państwa lub całkowitego wycofania sił ONZ z północy.
W uzasadnieniu przywódca przekonywał, że ONZ otrzymała zgodę jedynie Republiki Cypryjskiej na założenie swoich obozów na wyspie, a strona turecka została całkowicie w tej sprawie zignorowana.
Nasza gościnność się skończyła. Albo podpiszą porozumienie wojskowe z TRNC, albo będą musieli odejść – powiedział przywódca Turków cypryjskich Ersin Tatar
Szef biura spraw zagranicznych Turków cypryjskich powiedział że wraz z przywódcą Turków cypryjskich, Ersinem Tatarem poinformowali ONZ o swoich zamiarach dążenia do uznania separatystycznego państwa.
A to uznaje tylko Turcja, zatem nie ma mowy o jakichkolwiek umowach z ONZ.
Dodatkowo Ertugruloglu ostrzegł ONZ, że jeśli odpowie negatywnie na ich prośbę, „nie zawahają się podjąć dalszych działań”, dodając, że od 1974 r. społeczność Turków cypryjskich żyje w bezpiecznym miejscu zapewnionym przez armię turecką”.
Paradoksalnie, gdyby nie ta turecka armia, nie byłoby tu przecież ONZ.
Czy rzeczywiście Tatar wystosował pismo do ONZ, czy jest to kolejna propaganda, dowiemy się za miesiąc, kiedy to, jak zapowiedziano władze „nie zawahają się podjąć dalszych działań”.
UNFICYP odmówiło komentarza w tej sprawie twierdząc, że nie otrzymało żadnej oficjalnej informacji od „władz” Cypru Północnego.