Mieszkańcy obszaru okupowanego obawiają się o swoje zdrowie. Od wielu miesięcy woda dostarczana do domów nie była badana. Spowodowane to jest pożarem laboratorium w Nikozji, które od kilkunastu miesięcy nie może osiągnąć pełnych mocy przerobowych. Pożar laboratorium miał miejsce 22 grudnia 2016 roku.
Stan rurociągu z Turcji i systemu wodociągów na wyspie, który zasila w wodę tamtejsze stacje wodociągowe jest katastrofalny – tylko 65% wysyłanej wody trafia do konsumentów reszta „ucieka” przez dziurawy system. Mieszkańcy muszą kupować wodę butelkowaną. Teoretycznie wszyscy twierdzą, że woda w kranach jest zdatna do picia, ale już w przeszłości pobrane próbki wody badane przez działające jeszcze laboratorium pokazywały zupełnie co innego. Badana w laboratorium w Nikozji woda nie nadawała się nawet do mycia!
System oczyszczania ścieków także pozostawia wiele do życzenia. Oczyszczalnia ścieków w Kyrenii jest przestarzała. Obecny system oczyszczania ścieków jest przystosowany do ich oczyszczania od 25000 tysięcy mieszkańców, a musi odbierać ścieki od ponad 80000. Regułą już stało się zrzucanie ścieków prosto do morza – następuje to dwa, trzy razy w tygodniu co wzbudza protesty okolicznych mieszkańców.
Ostatnio turecki wydział ochrony środowiska ukarał Kyrenię grzywną w wysokości 512€. Burmistrz miasta stwierdził, że nie ma wyjścia i nadal ścieki będą zrzucane do morza.
Na inwestycje brakuje, a Turcja nadal trzyma nad wszystkim łapę i pozwala na zjednoczenie. A przecież Unia Europejska już dawno zapowiedziała, że po zjednoczeniu odkręci kurek z pieniędzmi na inwestycje…