W czwartek w Larnace, w „dzielnicy tureckiej Agiou Ioannou”, Turek cypryjski wspiął się na jeden z dachów grożąc że się podpali i utrzymywał że w ręce trzyma pojemnik z benzyną. Powodem tego zachowania było pojawienie się funkcjonariuszy policji by asystować mężczyźnie i jego rodzinie w eksmisji.
Sześcioosobowa rodzina zamieszkuje w domu bezprawnie już od kilku miesięcy. Nad posiadłościami Turków cypryjskich na stałe zamieszkującymi na północy pieczę sprawuje Kustosz nieruchomości Turków cypryjskich(Ministerstwo Spraw Wewnętrznych). W świetle prawa pierwszeństwo zamieszkiwania w takich nieruchomościach mają uchodźcy. I chodzi tu o Greków cypryjskich. Mieszkanie było przeznaczone dla rodziny uchodźców która już długi czas ubiegała się o pomoc.
Z uwagi na to że rodzina Turków cypryjskich jest wielodzietna, zastosowano wszelkie środki by nie pozbawić rodziny bez dachu nad głową. Zaproponowano opłacony pobyt w hotelu na czas znalezienia innego lokum. Zaoferowano również dwupokojowe mieszkanie dla rodziny. Jednak ministerstwo wciąż słyszało nielogiczne wymówki, dlatego właśnie próbowano eksmitować rodzinę do innego lokum.
Na miejsce zajścia sprowadzono straż pożarną, karetkę pogotowia. Negocjatorzy ostatecznie zdołali przekonać mężczyznę do zejścia. Jego żona i czwórka dzieci przez cały czas przebywały w budynku.
[bar group=”813″]