Płomykówkom stworzono sztuczne gniazda a one je pokochały, składają jaja i niestrudzenie walczą ze szkodnikami
Ma na upierzeniu plamki w kształcie płomyków. Najchętniej mieszka na strychach albo w starych stodołach. Poluje nocą, przede wszystkim na gryzonie.
Waży zwykle nieco ponad trzysta gramów, przy rozpiętości skrzydeł około dziewięćdziesięciu centymetrów. Nazwa jest nieprzypadkowa. Plamki na upierzeniu w kształcie małych płomyków zawsze działały na ludzką wyobraźnię, czasem wpędzając sowę w tarapaty. Dawniej ludzie wierzyli że to ptak, który potrafi wzniecić pożar, niebezpieczny, więc trzeba się go pozbyć.
Ten niewielki drapieżnik, który ponad życie w dziuplach starych drzew przedkłada bliskość człowieka, jest jego sprzymierzeńcem w walce z gryzoniami. Są lata, kiedy para sów płomykówek wychowująca liczne potomstwo, potrafi schwytać rocznie do trzech tysięcy myszy.
I właśnie dlatego cypryjscy ekolodzy budują im budki lęgowe. A one je kochają.


W ramach „Krajowego Planu Działań (NAP) na rzecz zwalczania gryzoni”, dysponującego rocznym budżetem w wysokości 65 000 euro, we wszystkich województwach realizowany jest program celowego umieszczania sztucznych gniazd, ze szczególnym uwzględnieniem obszarów upraw dotkniętych gryzoniami.
Jednocześnie podejmowane są wysiłki mające na celu podniesienie świadomości społeczności rolniczej na temat znaczenia kontroli biologicznej i konieczności ograniczania stosowania preparatów chemicznych, które często są stosowane w sposób niekontrolowany na wsi.
Od 2020 r., kiedy Projekt był stopniowo realizowany, produkcja rodentycydów przez Departament Rolnictwa, a co za tym idzie, jego wykorzystanie przez beneficjentów spadło o 55%. Redukcja ta przynosi oszczędności państwa do około 130 000 euro w porównaniu z poprzednimi latami, a korzyści dla środowiska są niezmierne. Świadczy to o tym, że społeczności, które w przeszłości stosowały bardzo duże ilości rodentycydów, obecnie walczą z gryzoniami wyłącznie za pomocą tych ptaków.