Teoretycznie sprawa jest banalnie prosta – zapinamy psa na smycz, zakładamy mu kaganiec i zabieramy do autobusu. Tylko, że nie jest tak wcale prosto, nie na Cyprze.
Komunikacja publiczna na wyspie jest wykonywana przez wiele prywatnych firm na zlecenie cypryjskiego rządu. W praktyce, opłaty za bilety trafiają do budżetu państwa z on z kolei płaci za wykonane kursy. Teoretycznie więc, na całej wyspie powinny obowiązywać takie same przepisy przewozowe. Niestety, okazuje się, że wcale tak nie jest.
Partia Zielonych skontaktowała się z Ministerstwem Transportu i zadała proste pytanie – jak to jest z przewozem zwierząt w autobusach. Nikt nie potrafił na to pytanie odpowiedzieć! Posłowie tej partii postanowili zareagować na skargę jednej z pasażerek, która twierdziła, że jeden z kierowców nie miał nic przeciwko jej podróży z psem, kolejny natomiast zabronił jej wejścia do pojazdu.
Partia zapowiedziała przygotowanie odpowiednich przepisów i przekazanie gotowego już rozwiązania do Ministerstwa Transportu.